Największe metropolie to marzenie niejednego młodego człowieka, zwłaszcza mieszkańca maleńkiej prowincji. To właśnie największe miasta zdają się obfitować w miejsca pracy i rozrywki. Czy jednak dla każdego? Czy sen o Warszawie może być bajką, czy koszmarem dla fakturzystki?
Praca, praca, jeszcze więcej pracy
Dla młodej kobiety, która zdobyła odpowiednie wykształcenie i chce wyprowadzić się z domu rodzinnego, priorytetem jest praca. Na początek może być za nieco mniejsze pieniądze. Grunt to, aby pozwoliła na samodzielne utrzymanie, które w dużej aglomeracji może nie być najtańsze. W tej sytuacji pomocni (przynajmniej na początku) okazują się rodzice, którzy ochoczo wspierają swoją córkę domowymi przetworami. Z czasem jednak kobieta zauważa, że jest w miejscu, w którym wszystko jest możliwe. Dlaczego? Ponieważ ilość pracodawców jest bardzo duża. To z kolei daje możliwość wyboru. Od tej pory, fakturzystka nie jest już skazana na najniższe wynagrodzenie. Ma możliwość rozwoju. Od teraz otwierają się przed nią możliwości rozwoju, a w dłuższej perspektywie awansu. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od niej. Jeżeli będzie na tyle ambitna, aby się uczyć i podnosić swoje kwalifikacje, może dotrzeć naprawdę daleko. Co ciekawe, takich możliwości raczej nie miałaby, gdyby zdecydowała się na pozostanie w rodzinnym miasteczku. Dlaczego? Bo tam większość osób utrzymuje się z uprawy roli lub nędznego zasiłku dla bezrobotnych.